Pewnego razu znalazłam w sklepie taki specyfik jak mrożona mieszanka ośmiu ziół. Wydało mi się to ciekawe rozwiązanie szczególnie zimą, gdy ciężko jest nam hodować świeże zioła. W lecie doskonale się sprawdzają donice na balkonie, natomiast z zimie nawet te wyhodowane zioła ze sklepu, które kupujemy w doniczkach są marniutkie, takie lebiody.
Moje 8 ziół leżało sobie w zamrażarce i czekało na natchnienie. I natchnienie przyszło :) na pesto domowej roboty.
Tradycyjne pesto zielone (pesto alla genovese) robimy ze świeżej bazylii, oliwy, czosnku, parmezanu i orzeszków piniowych. W polskiej rzeczywistości ciężko znaleźć jest orzeszki piniowe w akceptowalnej cenie! Dlatego trzeba iść na sposób i je czymś zastąpić. Nawet gotowe pesto, które kupujemy w marketach, przeważnie nie zawiera tych orzeszków. Są one najczęściej zastępowane orzechami nerkowca, ale równie dobrze nadają się pestki słonecznika. Dobrze jest je uprażyć ale ja w pośpiechu o tym zapomniałam :)
Gdy mamy dostęp do świeżych ziół możemy ich użyć zamiast mieszanki, której ja użyłam.
Domowe zielone pesto (alla genovese) |
Składniki:
- 8 ziół - mrożona mieszanka ziół złożona z pietruszki, szczawiu, rzeżuchy, czosnku, szczypioru, krwiściągu mniejszego, trybuli ogrodowej oraz ogórecznika lekarskiego
- pęczek natki pietruszki
- 1/3 szklanki oliwy
- 100 gram parmezanu lub grana padano
- 50 gram ziaren słonecznika
- 1-2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
Domowe zielone pesto (alla genovese) |
Wykonanie:
Mrożone zioła, tarty ser, obrany czosnek, łuskany słonecznik, umytą natkę i oliwę wrzucamy do blendera i miksujemy do uzyskania gładkiego, zielonego sosu. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
Ilość oliwy dostosowujemy zależnie od tego na ile dobrze nam się wszystkie składniki blendują. Możemy najpierw wlać mniej a potem dodawać wedle uznania.
Tak przygotowany sos najlepiej smakuje z makaronem spaghetti lub wstążkami (tagliatelle).
Możemy też wyłożyć go na rybę i zapiekać w piekarniku.
Domowe zielone pesto (alla genovese) |
Domowe zielone pesto (alla genovese) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz